Od nienawiści do miłości, czyli pasta do włosów firmy Goldwell oraz przypomnienie o rozdaniu
Jak można wywnioskować z tytułu posta, moje pierwsze spotkanie z tą pastą nie należało do zbyt udanych. Była to moje wina, bo wzięłam jej za dużo i tylko niepotrzebnie przeciążyłam włosy, które wyglądały jakby je ktoś klejem wysmarował. Efekt był masakryczny, ale zauważyłam jedną rzecz- włosy posmarowane pastę mogłam dowolnie wykręcać w różne strony i fryzura się trzymała.
Drugie podejście to był strzał w dziesiątkę. Nabrałam odrobinę pasty, roztarłam ja w palcach i delikatnie zaczęłam "pociągać" nią końcówki włosów. Obecnie mam krótkie włosy w fazie zapuszczania, więc zależy mi żeby jakoś ułożyć fryzurę bez zbytniego jej obciążania. Większość pianek czy lakierów źle się dogaduje z moimi włosami, więc raczej ich unikam.
Pasta Goldwell pozwala na bardzo fajne stylizowanie fryzury, ale bez takiej nieprzyjemnej sztywności jak na przykład daje większość żeli do włosów czy efektu hełmu po lakierze. Włosy są cały czas miękkie, ale jednocześnie trzymają się ustalonej fryzury.
Cieszę się, że kosmetyk którego się obawiałam okazał się bardzo miłą niespodzianką.
Ja mam dość cienkie włosy i wszelkie produkty do stylizacji bardzo je obciążały, więc od jakiegoś czasu w ogóle przestałam ich używać. Chociaż pas jeszcze nie używałam. Może powinnam spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
detailsrevolution.blogspot.com
Pierwszy raz o nim słyszę, ale ja moje włosy mało stylizuję, więc pewnie dlatego.
OdpowiedzUsuńMnie raczej nie kusi taka pasta. :-)
OdpowiedzUsuńMoja pasta stoi na półce w łazience i czeka na użycie. Jakoś nie mogę się przemóc, bo nigdy nie używałam takich kosmetyków do włosów i nie wiem czy umiem:) Powiem szczerze, że twój komentarz mnie zachęcił do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować ten produkt, toczę walkę z moimi włosami od wielu lat by utrwalić jakąkolwiek fryzurę. A przy grubych mięsistych włosach jak wiadomo łatwo nie jest :)
OdpowiedzUsuńksiezycova.blogspot.com
nie znam produktu, ale nie że używam takich rzeczy to się nie poznamy ;p
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten produkt i czytam recenzje :) cieszę się, ze się sprawdził :) ciekawy się wydaje w swoim działaniu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpierwszy raz na oczy widzę :D może wreszcie okiełznam nią moją burze loków :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania i obserwowania - zawsze się odwdzięczam!
http://eye-shadoow.blogspot.com
Nie używam takich kosmetyków. Jedynie odrobinę lakieru do włosów, dla ujarzmienia baby hair.
OdpowiedzUsuńOd lat bardzo rzadko stylizuję włosy, raczej sobie rosną wolno :)
OdpowiedzUsuń